Profil użytkownika ghostofdaniel

Take Shelter

również zgadzam się z przedmówcami. to były dwie najbezczelniejsze i najbardziej zasługujące na lincz linijki spamu, jakie dziś widziałem.
Czerwony stan (2011)

Środek „Red State” wypełniają sceny rodem z Tarantino, czy też policyjno-psychologicznych kryminałów, jednak tak mocno przesiąknięte są grozą, że zamiast oswajać przemoc na potrzeby scenariusza, urealniają ją, wzbudzając niepokój. Smith pokazuje zło, którego nie da się polubić i robi to z czysto moralnych pobudek. Konsekwencje takiego podejścia są widoczne - scenom strzelanin momentami brakuje polotu, całej historii natomiast daleko do równowagi. Jednak reżyser kultowego „Clerks” wynagradza nam to w końcówce, podniośle cynicznej, budzącej wspomnienia wcześniejszej „Dogmy”, ale już nie tak umownej. Chaos, zabici, degradacja i zdezorientowanie; to hasła finału, rysującego pełne spektrum anomii, w którą zaangażowali się bohaterowie. Smith każe ich wszystkich, zamiast mściwego Boga, bo świat, który pokazuje jest w całości bezbożny.

Septien (2011)

Pedantycznie wizualny film, w którym psychoanaliza spotyka się z nadprzyrodzoną siłą amerykańskiej prowincji. Świetlisty i mroczny, uparty, niedostępny. Niektórym nie przypadnie do gustu, inni docenią go za narracyjny minimalizm i nerwową kameralność. Jak w jednej ze scen nowe nagranie połyka stare, tak bohaterowie "Septien" skazują się na wieczną ucieczkę od przeszłości. Jednak echo kluczowych wydarzeń pcha się na wierzch, prowadząc do ponadnaturalnej interwencji w nierozwiązany konflikt. W „Septien” szaleństwo łączy się z lekkością, a obsceniczność z pięknem, nie wykluczając z pełnego obrazu świata żadnej z tych cech, sublimując je w emocjonalny, niedostępny pejzaż.